Trening Juniorów w Toruniu


rafał

Foto: Mateusz Kuchtyk

W dniach 10-12.10.2014 odbył się trening Juniorów w Toruniu. Ucieszyłem się, gdy od Pana Ryszarda Michalskiego, przewodniczącego Komisji Samolotowej, otrzymałem zlecenie przeprowadzenia treningu dla sześcioosobowej grupy Juniorów. Nie spodziewałem się, że jeszcze w tym roku zasiądę przed mapą i będę się głowił nad kolejną trasą, czyli że spotka mnie przyjemność, której mogłem się spodziewać dopiero w przyszłym sezonie. Dostaliśmy do dyspozycji 3 samoloty kadrowe oraz możliwość skorzystania z gościnności Aeroklubu Pomorskiego. Wybrańcami okazali się: Zosia Garwacka (A. Warszawski), Oliwia Stańczykowska (A. Łódzki), Dominik Dąbrowski (A. Nadwiślański), Mateusz Kuchtyk (A. Gdański), Michał Kwieciński (A. Warszawski) oraz Rafał Wojtych (A. Krakowski).Trening przewidywał wykonanie przez zawodników 40 lądowań oraz 1 trasy precyzyjnej. W kwestii szczegółów dostałem całkowitą swobodę działania, zatem mogłem trochę poeksperymentować. Kameralna grupa stwarzała ku temu idealne warunki.

Postanowiłem stworzyć trasę, której poziom trudności będzie wzrastał wraz z jej przebiegiem, a jednocześnie poruszone zostaną w niej istotne elementy. Przede wszystkim próba regularności lotu. Czas, po nawigacji, to najistotniejsza składowa wyniku. Każda sekunda poza tolerancją to 3 pkt. karne, pomiarów może być do 25, więc chwila nieuwagi może być bardzo kosztowna. Pomiar czasów może być realizowany na punktach zwrotnych trasy ale także (i tu jest najwięcej zabawy) na tzw. niejawnych punktach kontroli czasu. Tymi punktami mogą być obiekty liniowe (drogi, linie kolejowe, rzeczki etc.) przecinające trasę pod kątem zbliżonym do 90 stopni ale nie mniejszym niż 60. Takich miejsc na trasie jest wiele, podczas przygotowania do lotu nie w sposób określić które z nich akurat stanowią „secrety”, pozostaje zatem przelecenie całej trasy ze skupieniem i maksymalną dokładnością na potencjalnych niejawnych punktach kontroli czasu. Kłania się tutaj niesłychanie istotna znajomość regulaminu. „Wiedza tajemna” pozwala na eliminację tych potencjalnych secretów, które nie spełniają postanowień regulaminu i nie mogą zostać zastosowane. Dla przykładu na danej trasie, spośród 100 dróg tnących jej odcinki tylko ok. 20 mogłoby ewentualnie stanowić bramki czasowe i tak samo z pozostałymi obiektami liniowymi.

Wzrastająca trudność 6-cio odcinkowej trasy polegała na tym, że po banalnie prostym odejściu, które stanowił stary most w Toruniu, zawodnicy lecieli początkowo po łatwym nawigacyjnie odcinku w kierunku wschodnim, a potem na północ, mając słońce za plecami. Z biegiem trasy pojawiały się coraz trudniejsze punkty zwrotne i zakręty proceduralne, aż pod koniec południowo – zachodnie odcinki pod słońce i trudne punkty, włącznie z końcowym punktem trasy w środku dużego lasu okalającego od tamtej strony lotnisko w Toruniu. Zadanie było o tyle trudniejsze, że zawodnicy nie otrzymali zdjęć punktów zwrotnych, jak to jest na zawodach i musieli całkowicie zdać się na umiejętności wynikające z bezbłędnego czytania mapy. Poza tym trasa została nafaszerowana aż trzydziestoma punktami pomiaru czasu. Na zawodach oczywiście taka ilość jest niedopuszczalna, ale tu nie chodziło o miejsca, a raczej o dokładne sprawdzenie możliwości pilotów i późniejszą analizę. Kosztem nawigacji i regularności lotu zrezygnowałem także ze zdjęć trasowych, kierując się moimi wzorcami i wg mnie dobrą, sprawdzoną starą szkołą.

W piątek podczas wieczornej odprawy przywitałem uczestników i przedstawiłem im szczegółowy plan treningu oraz moje zamiary. Następnie odprawa zamieniła się w ponad 3-godzinny wykład z zakresu regulaminu zawodów precyzyjnych, taktyki przygotowania i pokonywania tras, a także lądowań, które w ostatnim czasie przysparzają sporo trudności naszym zawodnikom. Uchyliłem także rąbka tajemnicy o samej konstrukcji trasy, trudnościach, z którymi zmaga się route planner podczas projektowania odcinków, wyboru punktów zwrotnych, a także przygotowania próby obserwacji specjalnej. Myślę, że wiedza na ten temat może być również przydatna i pomocna w szerszym zrozumieniu zagadnienia.

W sobotę rozpoczęliśmy część praktyczną. Pogoda okazała się w miarę łaskawa i pozwoliła nam rozpocząć pierwsze starty o 8:00. Juniorzy wykonali po 20 lądowań. Wynik nie był tak bardzo istotny, ponieważ główny nacisk położyłem na stabilną, dobrze i z dużym wyprzedzeniem zbudowaną ścieżkę podejścia oraz czystość przyziemienia (czystość tzn. bez odbić, łagodnie bez tzw. wbić na siłę samolotu w pas, co zazwyczaj kończy się dodatkowymi atrakcjami w postaci sporej ilości punktów karnych). Ku mojemu miłemu zaskoczeniu, Juniorzy potraktowali sugestie bardzo poważnie i lądowali bardzo ładnie, delikatnie, a przy okazji całkiem celnie bo jak się potem okazało tylko 3 lądowania z 60 (w pierwszej grupie) były na lekkim minusie. Większość z pozostałych lądowań na bezpiecznym sektorze od 0 do 10 m na plusie. Druga grupa również okazała się podobnie solidna.

Po lądowaniach przeszliśmy do części nawigacyjnej treningu. „Obliczeniówka”, jako element trasy precyzyjnej potrafi również płatać figle. Przy odrobinie nieuwagi może kosztować aż 350 pkt. karnych. Warto zatem trenować skupienie i dokładność. Wszyscy zawodnicy liczyli trasę oraz przygotowywali się do lotu w tym samym czasie. Było to celowe bowiem przed lotem czekała ich niespodzianka w postaci wykładu Bolesława Radomskiego, aktualnego Mistrza Świata i Mistrza Polski w Lataniu Precyzyjnym. Ogromne podziękowania dla Bolka za pomoc i poświęcony czas. Merytorycznie przygotowani Juniorzy, z wiatrem w skrzydła od samego Mistrza, ruszyli do maszyn i polecieli. Pogoda dopisała nam do samego końca i wszystkim udało się wykonać trasę. Ale to nie koniec pracowitego dnia. Po krótkiej przerwie znowu zasiedli do ławek i czekała na nich solidna, szczegółowa analiza każdego zawodnika. Wyniki były całkiem przyzwoite – i tutaj duże uznanie dla naszych Juniorek. Zosia Garwacka poradziła sobie z trasą najlepiej, a Oliwia Stańczykowska osiągnęła drugi wynik i prawdopodobnie swój życiowy zarazem. Panowie także osiągnęli zadowalające wyniki z niewielką stratą do Pań.

Niedzielna pogoda stała pod dużym znakiem zapytania. Jednak prognozy okazały się o wiele bardziej pesymistyczne niż rzeczywistość. Pozostałą pulę 20 lądowań zawodnicy wykonywali w nieco odmiennych warunkach niż dnia poprzedniego. W sobotę była cisza, a w niedzielę silny wiatr wiejący z kierunku południowo – wschodniego utrzymywał samoloty na ścieżce do pasa 10. Z lądującej grupy najlepiej radził sobie Rafał Wojtych (na zdjęciu). Bardzo ładny profil podejścia, czyste i celne przyziemienie powodują, że Jego lądowania zasługują na uznanie.

Duże podziękowania dla Komisji Samolotowej za inicjatywę i umożliwienie treningu dla młodych, dobrze zapowiadających się zawodników. Pragnę także podziękować Aeroklubowi Pomorskiemu za miłą atmosferę i gościnność. Tym treningiem oraz tą przygotowaną dla Państwa relacją, zakończyliśmy pracowity, obfitujący w sukcesy polskich zawodników, a także i moje, sezon 2014. Teraz czas skupić się na przemyśleniach, analizach oraz przygotowaniach do sezonu 2015. 20 lipca 2015 na lotnisku Skive w Danii odbędą się 22 Mistrzostwa Świata. w Lataniu Precyzyjnym. Polską Reprezentację czeka zatem sporo pracy i wiele emocji w rywalizacji na krajowych zawodach samolotowych.